E. Tucholska Drukuj
(głosów 3, średnia ocena 3.67 na 5)
 
  Witam, nasza przygoda z działką zaczęła się w czerwcu 2008 roku, kiedy ją nabyliśmy. Ma niecałe 400m2, a domek ujęty na zdjęciach już tam był. Mały remont dotyczył środka domku, oczywiście zewnątrz też został w miarę możliwości odświeżony,by nie niszczyć winobluszczu, którym był obrośnięty.
 
Właśnie ten winobluszcz, który wspina się z trzech stron (na pozostałej – winorośl), krzewy pigwowca i róże zauroczyły nas, gdy pierwszy raz na nią weszliśmy. Zajmowanie się działką, która leży wśród lasów tak nas wciągnęło, że postanowiliśmy sprzedać mieszkanie i kupić inne, aby być bliżej niej. Na działce znajdują się wspomniane krzewy pigwowca, jabłoń, owoce wiśni, winorośl, krzewy jeżyny, była aktinidia (ale zmarzła), stare drzewo śliwy węgierki. Warzyw jest mało i corocznie coś innego, ale są też zioła: lubczyk, bazylia, oregano, mięta. Z kwiatów są róże, niektóre mają po 30 lat, inne zakupione później, głównie płożące. Zajmuje się nimi mąż. Mnie głównie zajmują byliny, których mam sporo. Cieszą oczy swoim kolorem, wiosną „wychodzą” tulipany, krokusy, przebiśniegi i inne cebulowe. Na działce znajduje się oczko wodne. Ma ono charakter naturalistyczny. Zasiedlone jest przez żaby, nad nim fruwają ważki, przychodzi zaskroniec i gromada jaszczurek, która wyleguje się na kamieniach.
Na działce nie stosujemy żadnej chemii, jest ziemia z kompostownika, wywar z pokrzyw, a mszyce z róż zbieramy ręcznie. Nawet nie walczymy z kretem, jak za dużo „szaleje”, wsypujemy do jego nor żwirek z moczem kota i pomaga. Dla nas nasza działka jest rajem i spędzamy na niej każdy wolny czas, nie tylko latem.
Pozdrawiam:
Ewa Tucholska



Galeria: