Małgorzata Ruchniewicz Drukuj

 

Nasz przydomowy ogród tworzymy z wielkim zaangażowaniem od dekady na działce liczącej około 10 arów. Przed oddaniem terenu pod zabudowę tutejsze piaszczyste i przepuszczalne
.
 
pola były już od lat nieużytkami rolnymi. Mozolnie, wspierani pomocą i poradami bardziej doświadczonych ogrodniczo krewnych i przyjaciół, budujemy na stosunkowo niewielkim terenie zieloną przystań. Projektując ogród nie korzystaliśmy z usług profesjonalnych firm, chętnie za to sięgaliśmy i nadal to robimy do „Działkowca”. Przeglądamy jego witryny internetowe i inne publikacje redakcji.

Staramy się, aby nasz ogród przez cały sezon był atrakcyjny, przyjazny owadom i ptakom, jak również dostarczał nam produktów do kuchni. Jest pełen bylin, kwiatów jednorocznych i krzewów. Swoje miejsce znalazło również kilka drzew m.in. miłorząb, świerk srebrny i ozdobna wiśnia. W bardziej cienistej frontowej części ogrodu królują różnokolorowe różaneczniki i azalie, oraz dzielnie je wspierające funkie. Posiadamy niewielką szklarnię i warzywnik w formie podwyższonej rabaty, gdzie latem rosną pomidory, fasolka szparagowa i inne zdrowe pyszności. Między borówkami amerykańskimi i agrestem miejsce znalazły wieloletnie zioła i sezonowa cukinia. Uwielbiane koktajlowe pomidory dojrzewają w licznych donicach, a w tym roku jedna z nich przypadła na próbę miechunce jadalnej.

W cieplejszych miesiącach parapety i taras zdobią liczne donice z pelargoniami, begoniami i innymi kwiatami balkonowymi oraz ziołami. Wśród zieleni rozmieszczamy gliniane figury, amfory i metalowe ozdoby przywiezione z wakacyjnych wojaży. Po ażurowej, metalowej altanie wspinają się jeszcze młode powojniki i róże. Ustawiliśmy tam również ławkę w ponadczasowym stylu angielskim. Obrzeża rabat wyznaczają kamienie – „plony” z pobliskich pól. Z uwagi na wietrzne warunki i rozbudowujących się sąsiadów działkę otacza tujowy żywopłot. W poprzednim roku założyliśmy również automatyczne nawadnianie trawnika i części rabat. Podlewanie wężami przy coraz suchszej wiośnie i lecie przerastało już nasze możliwości, mimo stosunkowo niewielkiej powierzchni. Od początku zbieramy wodę deszczową, użyźniamy ziemię kompostem i nawozami zielonymi, ale bez samodzielnej studni nasza ciężka praca poszłaby po prostu na marne.

Naturalnie popełniamy błędy. Część nasadzeń nie radzi sobie z dynamicznymi zimami, gorącymi latami i słabą glebą. Pojawiają się żarłoczne mszyce, pędraki i choroby grzybowe. Walczymy z nimi ekologicznymi opryskami, ale czasem musimy sięgnąć po środki chemiczne.

Nasz ogród to miejsce relaksu i od czasu do czasu ciężkiej pracy. Z każdym rokiem zyskujemy nowe doświadczenie. Cieszymy się, że krajowe szkółki ogrodnicze mają coraz ciekawszą ofertą, w dodatku dostępną wygodnie i bezpiecznie przez internet. Tylko coraz mniej miejsce dla nowych zielonych skarbów!
.

Galeria: